Clay Blair, amerykański historyk, w swojej książce zatytułowanej Hitler's U-boat War (1996; polskie wydanie nakładem MAGNUM wyszło pod tytułem Hitlera Wojna U-Bootów w 1998) pisał o ostatnich chwilach U-27:
"19 września, kilka minut przed północą, wachta na mostku powracającego do kraju U-27 dostrzegła na horyzoncie sześć sylwetek. Wezwano dowódcę. Franz uznał, że są to krążowniki. Trudno mu było uwierzyć we własne szczęście. [...] Odpalono trzy torpedy z zapalnikami magnetycznymi, nastawionymi na tor o głębokości od dwunastu do piętnastu stóp. Celował do płynących w szyku okrętów, których sylwetki zachodziły na siebie. Miał nadzieję, że jedną salwą uda mu się zatopić przynajmniej trzy krążowniki i w ten sposób dorównać słynnemu wyczynowi Weddigena z I wojny światowej." "W istocie zaatakował torpedami dywizjon siedmiu niszczycieli. Dwie z trzech torped wybuchły przedwcześnie, około trzydziestu sekund po opuszczeniu wyrzutni, trzecia nie trafiła w cel. HMS FORTUNE, ostrzeżony dwoma wybuchami, zauważył U-27 i natychmiast ruszył do ataku. Franz zaniepokoił się przedwczesnymi wybuchami torped. Widząc zbliżającego się FORTUNE, którego teraz zidentyfikował prawidłowo, musiał wykonać alarmowe zanurzenie i zejść na dużą głębokość. Dowódca FORTUNE "na oko" zrzucił pięć bomb głębinowych, były jednak bardzo niecelne. Zająwszy pozycję do ataku i zachowując kontakt hydrolokacyjny z zanurzonym U-Bootem, niszczyciel zaczął wykonywać kolejną rundę, zrzucając pięć bomb głębinowych, nastawionych na 30 i 45 metrów. Tym razem wybuchy nastapiły blisko U-27, powodująć skrzywienie wału śrubowego oraz poważny przeciek na jego dławiku.'' "W huku wybuchów bomb głębinowych FORTUNE utracił kontakt. Wszystkie niszczyciele zmieniły dotychczasowy szyk i rozpoczęły dokładne przeszukiwanie. Tymczasem Franz podniósł się na głebokośćperyskopową, aby zlokalizować napastników. Gdy stwierdził, że w pobliżu cztery niszczyciele przeszukują reflektorami powierzchnię morza, zszedł bardzo głęboko - na 120 m - i nakazał wyciszenie silników." "Niszczyciele nasiliłyposzukiwania. O godz. 1.27 FORESTER uzyskał kontakt hydrolokacyjny i zaatakował U-Boota, zrzucając bomby głebinowe ustawione na 30 i 45 metrów. Nie wyrządziły jednak U-27 żadnych szkód, a w powstałym huku FORESTER utracił echo. Franz miał nadzieję, że uda mu się uciec, ale o 2.12 FORTUNE namierzył go ponownie i obrzucił bombami ustanowionymi na wybuchy na głebokościach między 30 a 75 metrów. Niektóre eksplodowały bardzo blisko, powodując poważne przecieki. Franz oceniwszy uszkodzenia, doszedł do wniosku, że musi wyjść na powierzchnię. Miał nadzieję, że pod osłoną nocy uda mu się uciec. [...]" "FORTUNE pierwszy zauważył wynurzonego U-Boota. Zmienił kurs, aby go staranować, otworzył też ogień artyleryjski. Pod silnym ostrzałem Franz, dwóch oficerów i szesnastu innych członków załogi wyskoczyli za burtę szybko płynącego okrętu. Wyłowił ich później FAULKNER. Gdy dowódca FORTUNE zobaczył, że część załogi opuszcza okręt, a reszta stoi ściśnięta na pokładzie, po oddaniu czterech serii wstrzymał ogień i zboczył z kursu, aby uniknąć staranowania U-Boota. Postanowił schwytać załogę i przejąć okręt. Gdy U-27 zrezygnował wreszcie z beznadziejnej próby ucieczki, dowódca FORTUNE wysłał grupę pryzową. W tym czasie mechanik U-27 uruchomił proces zatapiania okrętu. Mimo to inżynier z FORTUNE bez wahania dostał się do wnętrza U-Boota, aby zamknąć zawory denne i odpowietrzniki zbiorników balastowych i oczywiście zabrać wszelkie dokumenty, jakie tylko znajdzie. Było jednak za późno. Okręt szybko nabierał wody, w środku pełno było chloru. Tonął rufą, a o 3.50, zaczął pionowo iść na dno. Pozostałych osiemnastu członków załogi U-Boota uratował FORTUNE. Nie zginął nikt."
Cytat pochodzi z: Clay Blair, "Hitlera wojna U-Bootów", t. 1, str.118-119, Wyd. MAGNUM, 1998, tłumaczenie Rafał Brzeski i Stanisław Pawliszewski.
|
|