|
|
|
|
|
|
|
|
|
- MORZE | MARYNARKA HANDLOWA | STATKI | OKRĘTY WOJENNE | WRAKI | MARYNARKA WOJENNA | ŻEGLUGA -
|
|
|
|
|
|
|
Z kapitańskiej skrzyni Roberta Zahorskiego
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kpt. ż.w. Robert Zahorski
|
|
Maszynownia parowego bocznokołowca HUMBOLDT, zbudowanego w Nowym Jorku w roku 1850.
|
|
- MECHANICY - Ten tekst poświęcam moim kolegom mechanikom
|
|
.........Na początek trochę historii. Obecnie konflikt maszyna-pokład to relikt dawnych czasów i ma charakter raczej żartobliwy niż poważny. To jest przekomarzanie się, a nie jakiś poważne spory. Istnieje oczywiście solidarność zawodowa załogi maszynowej, ale to zjawisko normalne.
|
.........Skąd to się wzięło? Parowce spowodowały bezrobocie wśród marynarzy. Statki o napędzie mechanicznym tamtych czasów były proste i wymagały mniej licznej i mniej wykwalifikowanej załogi. Zaczęło się szerzyć bezrobocie. Tracący pracę marynarze obwiniali za ten stan rzeczy parowce i ludzi na nich zatrudnionych. Żaglowce przetrwały jednak aż do II wojny światowej w trampingu oceanicznym. To zrozumiałe. Parowce potrzebowały stacji bunkrowych zaopatrujące je w węgiel, rozsianych po całym świecie. Łatwiej było to zorganizować na stałych liniach, lub w krótkim zasięgu pływania. W trampingu oceanicznym początkowo było to niemal niemożliwe. Armatorzy żaglowców starali się maksymalnie zredukować załogi. Wielkie „windjammery” wyposażano w windy parowe, tzw. „braszpile”, pozwalające znacznie zmniejszyć ilość ludzi potrzebnych do manewrowania ożaglowaniem.
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA - silnik główny B&W. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego.
|
|
|
........Palacz, tzw. „donkeyman” (nazwa raczej lekceważąca) rozpalał kocioł przed spodziewanymi manewrami, halsowaniem i wtedy, kiedy zwykle cała załoga musiała pracować. Takie windy można zobaczyć na KRUZENSZTERNIE. Nie wiem czy jeszcze działają, ale sam je tam widziałem. Teraz na tym statku pływa 200 i więcej chłopa, ale jako PADUA miał tylko około 30 ludzi na pokładzie.
|
|
-------Mam ogromny szacunek dla mechaników na statku. Jest wyjątkowo ciężka praca. Zautomatyzowane siłownie, klimatyzowane kabiny manewrowe nie zmieniają faktu, że w siłowni trzeba pracować w bardzo wysokiej temperaturze i hałasie. To jest robota dla twardzieli. Tendencja do zmniejszania załóg powoduje, że pozostali mają coraz więcej pracy. Także w maszynie. Armatorzy chcą wykonać jak najwięcej przeglądów i remontów rękami załogi, oszczędzając na pracach stoczniowych. Marynarze o tym wiedzą, ale inni niekoniecznie. Kiedy rozpoczyna się przegląd okresowy układu silnika, czyli jednego z cylindrów, jest to praca non stop. W zależności od zakresu napraw, może to trwać nawet znacznie ponad dobę. Koszty stałe statku w zależności od jego wielkości i rodzaju sięgają od kilku do kilkudziesięciu tysięcy USD na dobę. Przerwa w tej
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: W kabinie manewrowej siłowni. Ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
pracy, to są już znaczące koszty. Dotyczy to zresztą wszystkich istotnych prac na statku. Na przykład czyszczenie ładowni pod następny ładunek.
.........Podczas ostatnich upałów w kraju słyszeliśmy o żądaniu związków zawodowych, aby zakazać pracy, kiedy temperatura przekroczy pewien poziom. Niech powiedzą to marynarzom, pracującym w siłowni statku i to w tropiku. Sprawa nie kończy się oczywiście na przeglądach silnika głównego. W siłowni jest wiele mechanizmów podlegającym przeglądom. To jest niekończąca się praca. Nie mówiąc już zresztą o zdarzających się awariach. --------
........Ja uważam, że nasz zawód to marynarz. I to jest podstawowa sprawa. Mechanik, nawigator, marynarz pokładowy to tylko zawodowe specjalności. Marynarz zresztą to nie tylko zawód. To charakter, pewna postawa życiowa i wszystko, co się z tym łączy.
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: W kabinie manewrowej siłowni. Ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
Przede wszystkim załoga jest zdana tylko na siebie. W razie problemu nie można wezwać serwisu, tylko trzeba rozwiązać ten problem samodzielnie.
|
|
.........Kiedyś udzielałem reprymendy pewnemu motorzyście. Między innymi powiedziałem, że marynarz tak nie robi. Odpowiedział, że jest motorzystą, a nie marynarzem. Zapytałem go, czy naprawdę chce, abym go nie uważał za marynarza? Zrozumiał.
.........Dawniej w szkole morskiej kandydaci na mechaników przechodzili obowiązkowe szkolenie na żaglowcach. Miałem przyjemność poznać kilku, którzy w dawnych czasach byli na DARZE POMORZA. Dwóch z nich było w załodze DARU podczas rejsu dookoła świata w 1937 roku pod kapitanem Konstantym Maciejewiczem. I nie uważali tego za czas stracony. Witold Komocki. Syn założyciela Wydziału Mechanicznego PSM jeszcze w Tczewie. Kiedy byłem w Szkole Morskiej w Gdyni odwiedzałam państwa Komockich dosyć często. Lubiłem słuchać jego opowieści o tej pamiętnej podróży DARU. .
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Bunkrowanie paliwa w Ceucie Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
Miał on też wspaniały album ze zdjęciami tej wyprawy. Ostatni raz spotkałem go już jako kapitan podczas jednego postoju mojego statku w Gdyni. Kiedy do niego wszedłem, była u niego impreza z udziałem jego kolegów. Same znane nazwiska starych kapitanów i mechaników. Na drugi dzień bardzo bolała mnie głowa… .
|
.........Innego uczestnika tego rejsu spotkałem w latach 90 kiedy na statku WARTANES ładowaliśmy cukier w Dominikanie z tamtejszej cukrowni. Na kei przy trapie pojawił się wysoki i szczupły starszy pan. Zaczął mnie wypytywać o Polskę, nasz statek, więc zaprosiłem go na pokład. Już podczas rejsu na DARZE postanowił osiedlić się kiedyś w Dominikanie. Wojnę spędził w atlantyckich konwojach. Po wojnie skończył studia elektroniczne w Anglii. W końcu osiedlił się na tej wyspie. Dostał pracę w tamtejszej cukrowni i pomimo 85 lat nadal pracował. Z racji wielkich zasług dla firmy pozwolono mu pracować tak długo, jak chciał i dopóki mu zdrowie pozwoli. Cieszył się na wyspie ogromnym szacunkiem. Kiedy szliśmy ulicami, ludzie się do niego uśmiechali i kłaniali. Na statku miałem książkę „Morskie kadry Rzeczpospolitej”. Były tam listy absolwentów szkół morskich wszystkich roczników do czasu wydania tej książki. Kiedy oglądał listę swojego rocznika bardzo się wzruszył. Niestety przy większości nazwisk stały już krzyżyki.
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Generator. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
........W dzisiejszych czasach szkolenie kandydatów na mechaników może się jeszcze zdarzyć, ale to raczej wyjątek. Szkoda, ale rozumiem, że to kosztuje. Nawet nie każdy z nawigatorów ma praktykę pod żaglami. Już po krótkim czasie po zaokrętowaniu nowego oficera wiedziałem, czy ma za sobą pobyt na żaglowcu. Nie musiałem pytać o to. To było widać w sposobie bycia. W sytuacjach zagrożenia, akcjach ratowniczych, potrzebne jest właśnie to zwykłe, proste marynarstwo, które znakomicie kształtuje żaglowiec.
|
|
.........Kiedyś na KOPALNI MIECHOWICE podczas sztormu ciężki bom groził runięciem. Trzeba było pójść na maszt i go dodatkowo zamocować linami stalowymi, ściągaczami i zaciskami linowymi. Statek mocno kołysał. Było nas na tym statku 3 starszych marynarzy po PSM i po DARZE. Nawet bosman bał się tej pracy i odmówił wejścia na maszt w tamtych warunkach. Poszliśmy i wykonaliśmy tę pracę. Dla nas praca na wysokościach i podczas kołysania była czymś zwykłym. Spotkałem w życiu wielu mechaników. Z wieloma się zaprzyjaźniłem. Niektórzy starsi mechanicy mają jednak pewien kompleks wiecznego podwładnego. To w końcu zrozumiałe. Widzą jak na statek przychodzi młody absolwent Szkoły Morskiej, a on już jest szefem maszyny. Młody człowiek awansuje, i po latach jest już kapitanem, a chief jest ciągle tym „drugim” na statku. Niektórzy źle to znoszą.
|
POWSTANIEC WIELKOPOLSKI: Przegląd cylindra. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
--------Jakiś czas temu w polskiej flocie przetoczyła się dyskusja na ten temat. Sprowokował ją starszy mechanik Kazimierz D. Starał się udowodnić, że w związku z postępem technicznym, dowodzenie statkami przejdzie w ręce starszego mechanika. Poza tzw. „złą krwią” te spory do niczego nie doprowadziły. Z tego co wiem, zdawał egzamin wstępny do PSM na nawigację na którą się nie dostał z powodu braku miejsc. Kiedy ja zdawałem ten egzamin, części moim kolegom zaproponowano wydział mechaniczny. Popełniał on jeszcze inne nadużycie. W fachowym periodyku „Technika i Gospodarka Morska” zamieszczał artykuły dotyczące siłowni okrętowych podpisując je „docent doktor, mechanik okrętowy I klasy”. Kto go nie znał mógł sądzić, że ma doktorat z nauk technicznych. Tymczasem doktorat dotyczył nauk społecznych! Nie kłamał więc, ale popełniał nadużycie.
|
........Dowództwo zawsze pozostanie w gestii oficerów pokładowych. Prawnym zastępcą kapitana jest I oficer. Nie wszyscy to rozumieją, ale nawigacja to tylko część wiedzy kapitana. Dawno temu kapitanowie nawet nie musieli znać nawigacji. Na statkach byli piloci i oni odnajdywali drogę na morzu. Początkowo nie mieli nawet statusu oficerskiego. Dowodził zawsze ten, co manewrował statkiem, okrętem w walce i podejmował decyzje. Podobnie zresztą jak jeszcze stosunkowo niedawno było tak na samolotach pasażerskich. Kapitanowie samolotów mieli do pomocy nawigatorów, których wyparła w końcu elektronika. Jak wiemy, zakwestionowanie pozycji dowódcy samolotu skończyło się tragicznie pod Smoleńskiem. Później oficerowie pokładowi zaczęli interesować się nawigacją, uczyć się tej sztuki, aż wreszcie połączono te funkcje.
|
|
|
POWSTANIEC WIELKOPOLSKI: Przegląd układu. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
........Czytałem, że kiedyś na atomowym lotniskowcu USS AMERICA dowódcą reaktorów atomowych był oficer w stopniu kontradmirała, ale dowódcą okrętu był niższy od niego stopniem komandor. To zamieszanie w polskiej flocie na szczęście już się skończyło. Polskie statki pływają w warunkach międzynarodowych i muszą się dostosować do przepisów światowych, konwencji i porozumień. Były pomysły, aby wprowadzić podwójne kwalifikacje, ale to jest ponad siły pojedynczego człowieka. .
|
|
........Nawigacja staje się powoli domeną komputerów i stanowi coraz mniejszą część wiedzy kapitana. Na czoło wysunął się „ship’s business”. Dobrze jest, kiedy kapitan ma jakieś pojęcie o siłowni okrętowej, ale pełne podwójne kwalifikacje wymagały by praktyki zarówno na pokładzie, jak i w maszynie, a obydwa te stanowiska wymagają lat praktyki.
........Jako chłopak miałem zainteresowania techniczne i nawet początkowo miałem zamiar pójść na wydział mechaniczny PSM, ale znajomy mechanik okrętowy mnie to wyperswadował.
........Mechanicy nie zawsze, o wszystkim informują kapitana, choć powinni. To właśnie z powodu solidarności zawodowej. Na ZIEMI ZAMOJSKIEJ dopadła nas Grace, niezbyt miła panienka, czyli cyklon. Udało mi się uchylić nieco z jej trajektorii, ale wiało z siłą 11 B. Ogromne fale, wstrząsy kadłuba i kołysanie.
|
POWSTANIEC WIELKOPOLSKI: Tłok po przeglądzie i wymianie pierścieni. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
I wtedy nagle silnik niespodziewanie stanął. Okazało się, że uciekło sprężone powietrze. Statek miał automatykę pneumatyczną i kiedy ciśnienie powierza spadło poniżej pewnego minimum, silnik się zatrzymał. Napompowanie butli sprężarkami trwało nieco ponad 30 minut i statek ruszył. Chief coś mi tam tłumaczył i mówił o przyczynach obiektywnych i zwyczajnie kręcił. Wtedy spytałem go, dlaczego więc gonił po korytarzu mechanika wachtowego, wyzywając go? Coś przegapiono, ale nie dowiedziałem się co.
........Nagłe zatrzymanie się silnika na morzu to duży stres. Byłem kiedyś na mostku z 2 oficerem i nagle cisza. Silnik się zatrzymał! Drugi dopadł telefonu i chciał zapytać mechaników, co się stało. Powstrzymałem go mówiąc, że oni tam w siłowni robią wszystko, co mogą, są zajęci i nie wolno im przeszkadzać, Sami powiedzą jak coś ustalą. Po restarcie silnika sam poszedłem do kabiny manewrowej. Chief pokazał mi niewielka sprężynkę, która pękła. Zrobiło to na mnie wrażenie. Taka mała sprężyna a spowodowała zatrzymanie silnika wielkiego jak kamienica. .
|
|
.......Pływałem z wieloma chiefami. Byli różni, jak tylko różni są ludzie. Bardzo dobrze wspominam nieodżałowanej pamięci Józefa Całę. Zasłabł na statku u wybrzeży USA i zmarł już w śmigłowcu. Spokój, opanowanie i fachowość. Lubiłem z nim rozmawiać. W prostych słowach i bardzo interesująco potrafił tłumaczyć mi wiele spraw dotyczących siłowni. To była cenna dla mnie wiedza. Pozwalała uniknąć niepotrzebnych zgrzytów, także później, na innych statkach. Wiele nieporozumień bierze się z niewiedzy.
........Innym chiefem, którego dobrze wspominam to Mietek Maron. Człowiek szybki iskierka. Pracowity i kompetentny. II mechanikiem na naszym POWSTAŃCU WIELKOPOLSKIM był starszy od niego doświadczony warsztatowiec. Pracował też w HCP. Czuło się u niego frustrację, że ciągle jest tylko drugim mechanikiem. Statek wychodził z Lizbony. Podczas
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Chief mechanik Hubert. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego .
|
manewrów odcumowania zauważyłem brunatne kłęby w dymie wydobywającym się z komina. Powiadomiłem o tym starszego mechanika w kabinie manewrowej. Przybiegł on na mostek, popatrzył i tylko zaklął. Po krótkim czasie powiadomił mnie, że musimy stanąć. Powiedziałem o tym pilotowi, który zszedł ze statku po zakotwiczeniu na rzece. Statek udawał się do Antwerpii, gdzie miała zostać dokonana wymiana większości załogi. Poszedłem zobaczyć co się dzieje do siłowni. Mietek zaglądał do silnika biegając od cylindra do cylindra. W końcu wskazał jeden układ i powiedział krótko: „Ściągamy głowicę”. Drugi mechanik zaoponował, mówiąc, że nic się takiego nie stało, że statek za kilka dni będzie w Antwerpii i że chief przesadza. Ale Mietek już podjął decyzję. To jednak trochę trwało. Trzeba było poczekać aż przynajmniej górna część cylindra z głowicą ostygną. Po zdjęciu głowicy, okazało się, że pękła wkładka chłodząca i do cylindra ciekła woda. Produkty spalania ciężkiego oleju napędowego jak wiadomo zawierają tlenki siarki i azotu. To właśnie widziałem w dymie z komina. Nie wpadłbym sam na to, ale to był efekt tego, co mi opowiadał kiedyś Józek Cała. .
|
|
|
POWSTANIEC WIELKOPOLSKI: Tłok w górze. Ze zbiorów Roberta Zahorskiego. -
|
POWSTANIEC WIELKOPOLSKI: Wnętrze cylindra. Ze zbiorów Robetra Zahorskiego. -
|
|
Mietek i korek
Po powrocie do kraju zrobiłem, zgodnie z obietnicą kopię filmu dla Mietka z remontu silnika głównego. Ale pozwoliłem sobie z niego zażartować. W Lizbonie, zgodnie ze zwyczajem firmy agencyjnej, która mnie reprezentowała, agent dał mi w prezencie karton 12 butelek dobrego wina. Razem z Starszym Oficerem i Starszym Mechanikiem urządziliśmy u mnie w salonie małą degustację. Mietek został wyznaczony do otwarcia butelki. Dałem mu korkociąg i butelkę i poleciłem "ciągnij układ". Szło mu to niesporo i trochę się z tym zadaniem męczył. W końcu wyciągnął lorek i triumfalnie uniósł go do góry. Skojarzyłem to natychmiast z wyciągnięciem tłoka z cylindra i takim samym jego gestem. Film zmontowałem na przemian pokazując wyciąganie tłoka i wyciąganie korka z butelki. Mietek do mnie zadzwonił i opowiadał jak oglądał to z zaproszoną rodzimą. Wyszło oczywiście zabawnie, było śmiechu co niemiara.
|
|
Mietek "ciągnie układ." Kadr z filmu autorstwa Roberta Zahorskiego. .
|
|
|
Mietek "ciągnie układ." Kadr z filmu autorstwa Roberta Zahorskiego. .
|
Mietek "ciągnie układ." Kadr z filmu autorstwa Roberta Zahorskiego. .
|
|
|
.........W autokarze wiozącym nas z Antwerpii do domu siedziałem obok drugiego mechanika. Wtedy powiedziałem mu: „Pan jest wspaniałym fachowcem praktykiem, ale ja sobie wyobrażam chiefa mechanika, który nie potrafi dobrze utrzymać pilnika w ręku, ale nie wyobrażam go sobie bez znajomości teorii, termodynamiki, teorii i innej wiedzy, a bez czego niemożliwa jest prawidłowa ocena i interpretacja zjawisk, co właśnie okazało się także podczas awarii w Lizbonie. I dlatego to on jest starszym mechanikiem, a nie Pan”. Nic nie odpowiedział, ale zauważyłem, że dotarło.
........Podczas studiów uzupełniających w WSM w Szczecinie mieliśmy przedmiot „Siłownie okrętowe”. Program był bez sensu. Przeładowany tym, co jako nawigatorzy i tak nie opanują i nie wykorzystają w praktyce. Zajęcia prowadził mój kolega, którego
|
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Chief mechanik Hubert. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego .
|
znałem jeszcze z czasów, kiedy był asystentem maszynowym. Powiedział, że mechaników z nas nie zrobi i zaproponował pewien układ. Prowadził więc zajęcia pod takim kątem, abyśmy w przyszłości po prostu rozumieli wiele spraw i uniknęli konfliktów z mechanikami. Pozwoliło mi to uniknąć zadawania głupich pytań, ale także nie dałem sobie wmówić ciemnoty. .
|
|
.......Mój kolega z roku PSM pływał, jako drugi mechanik. Zrezygnował z jakiegoś powodu z pływania i wrócił do Warszawy. Dostał pracę w elektrociepłowni. Na początku nie bardzo wiedzieli jak go zaszeregować. Miał dyplom mechanika okrętowego 2 klasy, ale nie miał wyższego wykształcenia, jako absolwent PSM nie mającej wówczas statusu wyższej uczelni. Dostał, więc jakąś niezbyt odpowiedzialną pracę. Kiedyś w nocy była jakaś awaria. Wezwano ekipy remontowe. Jak przyjechali to mój kolega właśnie skończył naprawę. Szefostwo było mocno zdziwione. Odpowiedział im, że na statku nie można po prostu wezwać ekip awaryjnych i trzeba sobie radzić samemu. On szybko awansował i z tego, co wiem, skończył politechnikę w ekspresowym tempie.
........Właśnie samodzielność to ważna cecha moich kolegów mechaników.
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: W siłowni. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
|
.........Nowoczesne silniki mają bardzo wyśrubowane parametry. Głównie chodzi o zmniejszenie zużycia paliwa przy możliwie największej sprawności silnika. Są one coraz bardziej doładowane. Teoria śruby napędowej (także skrzydeł samolotu, żagli i wiatraków) mówi, że im dłuższe są łopaty śruby, tym jej sprawność jest większa. Powoduje to jednak, że środek geometryczny skrzydeł oddala się od osi obrotu. To z kolei wymaga większego momentu obrotowego. Osiągnąć to można zwiększając skok tłoków. W wolnoobrotowych silnikach jest widoczna wyraźna tendencja do zmniejszana średnicy cylindra prze jednoczesnym zwiększeniu skoku. To można zrealizować z kolei zwiększając ciśnienie doładowania. Porównajmy więc. Na POWSTAŃCU WIELKOPOLSKIM, statku o nośności około 34000, silnik Sulzer RND miał 11200 KM. Przy nominalnych obrotach około 130 RPM statek płynął z prędkością około 15 węzłów. Dwa razy większy Panamax typu SOLIDARNOŚĆ miał silnik o mocy 10500 KM i rozwijał zbliżoną prędkość mając tylko nieznacznie większe zużycie paliwa. Woził więc ładunki znacznie taniej. .
|
.........Inne koszty też nie rosną proporcjonalnie wraz ze wzrostem wielkości statku, łącznie z liczebnością załogi. W nowoczesnych silnikach zmniejsza się także różnica pomiędzy obrotami maksymalnymi a minimalnymi silników wolnoobrotowych. Bywa, że to zaledwie około 40 RPM różnicy. Minimalne obroty to 50, a maksymalne 90! Wolniejsze obroty śruby napędowej to także mniejsze straty z powodu tzw. uślizgu śruby(z grubsza jest to różnica pomiędzy skokiem śruby a drogą przebytą w środowisku wodnym podczas jednego obrotu) Większe ciśnienia rodzą kolejne problemy mechanikom. Kapitanowi także. Na przykład awaryjne zatrzymanie statku w sytuacji kolizyjnej. Z powyższego przykładu wynika, że 2 razy większą masę statku trzeba zatrzymać silnikiem o porównywalnej mocy.
|
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Jakiś problem z silnikiem głównym. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
........Liczebność załóg maleje. Nie ma już elektryków, starszych mechaników obciąża się wachtami, likwiduje się etat magazyniera maszynowego. Laikom wyjaśniam, że nie chodzi tu o tego, co wydaje narzędzia.To po prostu odpowiednik lądowego mistrza. Coraz więcej pracy, przy mniej więcej stałych zarobkach. Obserwuję wypowiedzi pracowników PŻM na „Facebooku” i to jest poważny problem. Ale w PŻM redukcje załóg nie idą w parze ze wystarczającymi zmianami organizacyjnymi całej firmy. Mam zamiar to kiedyś opisać. Sprawę można załatwić jednak tylko globalnie w całej flocie światowej. W żegludze światowej panuje ostra konkurencja. Wygrywa ten, co ma najmniejsze koszty. Gdyby PŻM nie redukował załóg, szybko wypadłby z gry. Potrzebne są międzynarodowe porozumienia i to jest zadanie dla IMO. .
|
|
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Zawory silnika głównego. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Wyjęty zawory silnika głównego. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .
|
|
.........Kiedy rozpoczynałem pracę w PŻM, załogi liczyły sporo ponad 30 osób, kiedy kończyłem pracę na morzu było nas tylko 18 ludzi. Wachty morskie były 6 godzinne. Dwóch oficerów pracowało w systemie 6 na 6 godzin, a nie jak dawniej 4 na 8 godzin wolnego. Przemęczenie, niezliczone inspekcje w portach, skreślanie przez armatorów prac stoczniowych i zwalanie wszystkiego na barki załóg i tylko gadanie o zasadach bezpieczeństwa. Zatrudnianie coraz tańszych marynarzy to nie fanaberia, to wymóg czasów. Uważam, że tylko przepis prawny zabraniające dwu zmianowej pracy w skali całej światowej floty może skończyć z tym procederem.
..........O ile kobiety bywają oficerami pokładowymi i w rezultacie kapitanami, to do zawodu mechanika okrętowego się nie garną. To bardzo ciężka, i fizyczna praca. Na statku SENYA w Lizbonie przyszła na statek inspektorka Port State Control" do inspekcji siłowni okrętowej. Chłopaki ją początkowo zlekceważyli
|
ZIEMIA ZAMOJSKA: Zawory silnika głównego. Fotografia ze zbiorów Roberta Zahorskiego. .. .
|
kwestionując jej kompetencje. Była to kobieta po czterdziestce, raczej filigranowa.Rychło się okazało, że srodze się mylili. Przetrzepała ich równo! Podczas finalizowania kontroli, u mnie w biurze,, zapytałem ją, skąd znalazła się w tej pracy. Powiedziała mi, że pływała jako starszy mechanik na supertankowcach. Zaimponowała mi. Musiała przejść całą "drogę krzyżową", od prostego motorzysty, poprzez wszystkie szczeble kariery do tego najwyższego stanowiska w siłowni okrętowej. Jak już pisałem to wyjątkowo ciężka i fizyczna praca w skrajnie często wysokiej temperaturze. Tylko podziwiać.
........Tak samo imponuje mi kpt ż. w. Elżbieta Zawadzka Trzeciak. Ona z kolei doszła do szlifów kapitańskich w rybołówstwie dalekomorskim. Nie wiem czy istnieje na świecie trudniejsza praca. Zimą w sztormach na dalekiej północy. Tam trzeba być prawdziwym twardzielem. .
|
.......Na koniec wyjaśnienie dotyczące załączonych zdjęć. Pochodzą one z filmów video z kamery analogowej „Sony 8 mm”. Zdigitalizowałem te nagrania i zrobiłem zrzuty ekranowe niektórych ujęć. Stąd nie za dobra jakość.
|
Opublikowano 21 listopada 2018 roku
|
|
_________________________________________________________________________________________ Facta Nautica dr Piotr Mierzejewski -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|