|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- MARYNARKA HANDLOWA - STATKI - OKRĘTY - WRAKI - MARYNARKA WOJENNA -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
s/s ILJICZ [ ИЛЬИЧ ]
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pasażersko-towarowy s/s ILJICZ (ex IMPIERATOR NIKOŁAJ II) wywiózł Lwa Trockiego na wygnanie. Statek zbudowano w szkockiej stoczni William Denny and Brothers w Dumbarton (nr budowy 510). Pojemność: 4166 BRT. Prędkość: 12,5 w. Wymiary: 118,7 x 13,71 x 7,68 m lub wg innego źródła 113,1 x 13,7 x 8,4 m. Napęd: Pionowa 3-cylindrowa maszyna parowa o potrójnej ekspansji, mocy 3400 KM, pracująca na jedna śrubę.
-
|
|
Mróz skuł Europę w pierwszych tygodniach roku 1929. W Polsce temperatura spadła lokalnie do -40 °C, a w Rabce nawet do -45 °C. Bałtyk zamarzł. Niemcy na pomoc unieruchomionym statkom wysłali w charakterze lodołamaczy swoje stare okręty liniowe, lecz nawet pancernik SCHLESWIG-HOLSTEIN poniósł porażkę i sam utknął w lodach. Zamarzła także Laguna Wenecka. Długotrwałe sztormy szalały na Morzu Czarnym, w znacznym stopniu dezorganizując żeglugę. Statki wzywały tam pomocy, lecz nikt nawet nie usiłował iść im na ratunek.
Na przełomie stycznia i lutego cały tzw. cywilizowany świat w napięciu oczekiwał wiadomości o małym radzieckim parowcu, noszącym dumną nazwę KRASNYJ FŁOT, mimo iż w tym samym czasie o przetrwanie walczyły dziesiątki innych statków.
|
|
KRASNYJ FŁOT wypłynął w końcu stycznia z Odessy, obierając kurs na Konstantynopol. Czas mijał, sztorm wciąż szalał, a statek nie dawał znaku życia. Przyczyną ogromnego zainteresowania losami akurat tej jednostki był niezwykły pasażer, który - jak podejrzewano - znajdował się na jej pokładzie. Miał nim być nie byle kto, tylko sam Lew Trocki, twórca Armii Czerwonej i przywódca opozycji antystalinowskiej w partii bolszewickiej. Odsunięty od władzy w 1923 r., z początkiem 1929 r. pozbawiony obywatelstwa radzieckiego, jako zdrajca i wróg ludu został wydalony z ZSRR. Biorąc pod uwagę, że obok Lenina był głównym organizatorem rewolucji październikowej, nie dziwi ogrom zainteresowania opinii publicznej jego losami.
|
KRASNYJ FŁOT - statek, którym rzekomo transportowano Lwa Trockiego.
|
Chaos informacyjny powiększał fakt, że tak na dobra sprawę nie było oficjalnej wiadomości, iż Trockiego załadowano akurat na parowiec KRASNYJ FLOT. W pewnym momencie "New York Times" był przekonany, że radzieckiego polityka umieszczono na statku o nazwie KRASSIN (chodziło zapewne o lodołamacz KRASIN).
Gdy wreszcie KRASNYJ FLOT osiągnął brzegi Turcji i wszedł 7 lutego do Konstantynopolu, zapanowała ogólna konsternacja - Lwa Trockiego nie było na jego pokładzie. Niemal równocześnie w porcie pojawił się inny radziecki parowiec, LENIN, także bez Trockiego. Pojawiły się wtedy przypuszczenia, że banita może podróżować od fałszywym nazwiskiem.
Sprawa się wyjaśniła dopiero 14 lutego, gdy do ówczesnej stolicy Turcji zawinął kolejny radziecki statek - ILJICZ. Był to dawny IMPIERATOR NIKOŁAJ II, zbudowany w Wielkiej Brytanii w 1895 r. jako statek pocztowo-pasażerski o pojemności 4166 BRT.
|
|
|
Lew Trocki (1879-1940). Zamordowany w Meksyku na rozkaz Stalina. .
|
|
|
Informacje na temat Lwa Trockiego zamieszczone w "Ilustrowanym Kuryerze Codziennym" w dniu 4 lutego 1929 r. .
|
|
ILJICZ przybył do Konstantynopola bez ładunku. Jedynymi jego pasażerami (o ile można ich tak nazwać) byli Lew Trocki, jego żona i syn oraz pilnujący ich strażnicy.
|
Nagłówek artykułu z pierwszej kolumny "New York Times" z 4 lutego 1929 r.
|
|
|
W tym miejscu najlepiej zrobię, oddając głos samemu bohaterowi omawianych wydarzeń. Przytoczony poniżej tekst stanowi fragment jego autobiografii, spisanej parę miesięcy po przybyciu do Turcji. Ukazała się ona w Polsce już w roku 1930, pod tytułem "Moje życie" w autoryzowanym przekładzie z języka rosyjskiego, autorstwa Jana Barskiego i Stanisława Łukomskiego.
|
|
"Do wyjazdu z Odessy przeznaczono parowiec KALININ. Ale uwiązł w lodach. Wszystkie wysiłki łamaczy lodów okazały się jałowe. Moskwa stała przy telegrafie i poganiała. Terminowo postawiono pod parą statek ILJICZ. Do Odessy pociąg nasz przybył 10-go w nocy. Patrzyłem przez okno na znane mi miejsca: w mieście tem spędziłem siedem lat mego szkolnego życia. Wagon nasz podstawiono do samego parowca. Był trzaskający mróz. Mimo głębokiej nocy, przystań otaczali agenci i wojska G.P.U. Tutaj trzeba było pożegnać się z młodszym synem i synową, dzielącymi nasze więzienie w ciągu dwóch ostatnich tygodni. Patrzyliśmy z okna wagonu na przeznaczony dla nas parowiec i przypominaliśmy sobie inny parowiec, który również odwoził nas nie według przeznaczenia. Było to w marcu 1917 roku, pod Halifaksem, kiedy brytyjscy marynarze wojskowi w oczach licznych pasażerów znieśli mnie na rękach z norweskiego parowca CHRYSTJANJAFIORD [błędna nazwa, powinno być KRISTIANIAFJORD, przypis mój, P.M.]. Nasze kółko rodzinne składało się wówczas z tych samych osób, tylko wszyscy byliśmy młodsi o 12 lat". .
|
"ILJICZ bez ładunku i bez pasażerów wypłynął z portu około 1-ej w nocy. Na przestrzeni 60 mil torował nam drogę łamacz lodów. Szalejąca tu burza z lekka tylko dotknęła nas swem skrzydłem. 12-go lutego wpłynęliśmy na wody Bosforu. Tureckiemu oficerowi policji, który w Bijuk-Derze wszedł na pokład celem skontrolowania pasażerów - oprócz mojej rodziny i agentów G.P.U. na parowcu nie było innych pasażerów - wręczyłem do przesłania prezydentowi tureckiej republiki, Kemalowi-Paszy, następujące oświadczenie:"
"Szanowny Panie. U wrót Konstantynopola mam zaszczyt zakomunikować Panu, że na turecką granicę przybyłem wcale nie z własnej woli i że przekroczyć tę granicę mogę jedynie, poddając się przemocy. Zechce Pan, Panie Prezydencie, przyjąć wyrazy odpowiadających temu uczuć. L. Trocki, dnia 12 lutego 1929 r.".
"Oświadczenie to nie miało żadnych następstw. Parowiec udał się w dalszą drogę. Po 22-dniowej podróży, przebywszy przestrzeń 6000 kilometrów, znaleźliśmy się w Konstantynopolu."
Lew Trocki nigdy nie wrócił do ojczyzny. 20 sierpnia 1940 r. w Meksyku, Roman Mercador, były porucznik hiszpańskiej Armii Republikańskiej, zamordował go toporkiem do rozbijania lodu.
|
|
|
S/s ILJICZ.
|
Morderca wyszedł na wolność z więzienia w roku 1960. Udał się do Związku Radzieckiego, gdzie w roku 1961 nadano mu tytuł Bohatera Związku Radzieckiego, dostał też rentę i mieszkanie.
Warto pamiętać, że po roku 1929 w ZSRR wymordowano wszystkich współpracowników i zwolenników Trockiego, doprowadzono do śmierci obu córek, a później zamordowano synów. Aleksandr Poskriobyszew, osobisty sekretarz Stalina, musiał przedłożyć swojemu szefowi nakaz aresztowania własnej żony, gdyż była ona siostą żony jednego z synów Trockiego.
Fatalnie skończył swój żywot także i statek, na którym Trocki płynął do Konstantynopola. ILIJCZ, przemianowany na WIECZE (ang. transkrypcja VECHE), przewrócił się przy nabrzeżu stoczni w Portland (U.S.A.) 23 czerwca 1944 r. Zginął wtedy jeden z członków załogi. Parowiec oczekiwał tam na wymianę kotłów. Amerykanie szybko pocięli go na złom, nie chcąc bawić w nieopłacalne przywracanie "staruszka" do życia.
|
|
|
Opublikowano 4 kwietnia 2019 roku .
|
|
______________________________________________________________________________________
|
FACTA NAUTICA
dr Piotr Mierzejewski
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|