|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- MARYNARKA HANDLOWA - STATKI - OKRĘTY - WRAKI - MARYNARKA WOJENNA -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- s/s TRIO - Ex bryt. GOLCONDA, ex franc. YVES CONSELL, ex szw. BOTHNIA), późniejszy fiński s/s TRIO
- Zaginięcie urodziwej gdynianki w roku 1935 -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
PIOTR MIERZEJEWSKI
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Szwedzki frachtowiec s/s TRIO z ładunkiem drewna na pokładzie. Statek ukończono w lutym roku 1884 jako GOLCONDA w stoczni William Pickersgill & Sons, Sunderland, pod numerem stoczniowym 67. Pojemność: 1451 BRT i 832 NRT. Nośność: 2086 DWT. Prędkość: 9 w. Wymiary: 79.2 x 10.78 x 4.6 m. Port macierzysty: Kalmar (Szwecja).
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Żydzi w okresie międzywojennym prawie całkiem zmonopolizowali handel żywym towarem na terenie Polski. Kobiety i dziewczynki wywożono drogą morską do Ameryki Południowej, a głównie do Buenos Aires. O rozmiarach tego procederu najlepiej świadczy fakt, że prostytutki w południowoamerykańskich portach nazywano ... polacas! Co ciekawe, handel seksualnymi niewolnicami na ziemiach polskich był zorganizowany instytucjonalnie. Zajmowało sie nim na pozór filantropijne Warszawskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy, później - po interwencjach polskiej dyplomacji - przemianowane na Cwi Migdal. Większość kobiet przeznaczonych na sprzedaż do burdeli ruszała za ocean z gdyńskiego portu.
Gdy w 1935 roku zaginęła Pelasia Popinkówna, młoda i urodziwa gdynianka, wiele zdawało się wskazywać, że i ona wpadła w szpony siatki sutenerów. Życie jednak płata figle - dziewczyna nagle się znalazła, a jej historia trafiła na łamy polskich gazet, zarówno tych największych, jak i małych, wydawanych na głębokiej prowincji. Zdecydowałem się przytoczyć sprawę Popinkówny na stronach FACTA NAUTICA, gdyż jest ona nierozerwalnie związana ze stareńkim szwedzkim parowcem o nazwie TRIO.
|
|
Tekst poniższy, pióra nieznanego autora, podaję za warszawskim dziennikiem "ABC. Nowiny Codzienne" (numer 300 z 21 października 1935 roku). Redakcja tej gazety nadała mu tytuł: "Szwedzki marynarz w tajemnicy przed kapitanem w szafce woził swą narzeczoną urodziwą gdyniankę".
|
|
W całym mieście wzbudziła niemałą sensację niezwykła historia, jaka przytrafiła się urodziwej gdyniance p. Popinkównej.W połowie września w wydziale śledczym w Gdyni zjawiła się zapłakana, starsza kobieta, pani Popinkowa.
Zginęła jej córka. Przed kilku dniami wyszła z domu i nie wróciła. Na próżno oczekiwała ją stroskana matka, na próżno szukano jej po wszystkich znajomych - pięknej panny Pelagii nigdzie nie było.
Minął jeden dzień trwożnego oczekiwania, potem drugi. Pelagia Popinkówna nie wracała. Wówczas wszyscy zrozumieli. Niechybnie porwali ją handlarze żywym towarem i w tej chwili panna Pelagia Popinkówna płynie prawdopodobnie na rynek białych niewolnic, do Buenos Aires.
Policja wszczęła energiczne śledztwo. Wszystko zdawało się potwierdzać tezę o porwaniu jej przez handlarzy żywym towarem. Istotnie nieszczęsną Popinkównę widziano w porcie, widziano jak rozmawiała z jakimś cudzoziemskim marynarzem. Policja stanęła przed zagadką, którą na próżno starała się rozwiązać. A Popinkówny jak nie było, tak nie było.
LIST ZE SZWECJI
Nagle pewnego pięknego poranku listonosz wręczył starej pani Popinkowej list ze znaczkiem szwedzkim. Na kopercie widniało pismo Pelagii Popinkówny.
Pelagia w serdecznych słowach przepraszała matkę za zrobioną jej niespodziankę. Uspakajała ją co do swojego losu. Jest jej bardzo dobrze. Mieszka w Szwecji, która jest pięknym krajem i gdzie ma narzeczonego dzielnego marynarza Franza-Henniga Magnussona ze statku TRIO. Pani Popinkowa natychmiast zawiadomiła policję o treści otrzymanego listu.
Minęło parę tygodni.
TRIO WRACA DO GDYNI
Onegdaj do portu gdyńskiego wpłynął z ładunkiem statek TRIO pod niebieską banderą z żółtym krzyżem. Natychmiast na pokład jego wkroczyła policja z zapytaniem czy wśród załogi znajduje się Franz-Hennig Magnusson, Istotnie marynarz taki figurował na liście załogi. Na zypytanie jednak, czy marynarz ów przewoził do Szwecji pannę Popinkównę i czy ewentualnie nie przywiózł jej z powrotem, kapitan statku oświadczył, że byłoby to niemożliwością.
- Żadna kobieta nie przekroczyła jeszcze trapu mojego statku - zawołał.
TAJEMNICA SZAFKI
Zapytany o losy panny Popinkówny 26-letni Magnusson zaplątał się w swoich zeznaniach. Nie umiał powiedzieć, gdzie ją zostawił i jakim sposobem przewiózł ją do brzegów Skandynawii. Prawdopodobnie w kabinie jego znajdował się adres narzeczonej, który należało zdobyć dla dotarcia do ukrytej gdzieś w Szwecji dziewczyny. Toteż policjanci wraz z kapitanem wkroczyli do małej kabiny marynarza.
Blady przestraszony Magnusson szedł cicho za nimi. W stoliku, w łóżku nie znaleziono żadnego śladu panny Pelagii.
- Proszę otworzyć szafkę! - powiedział wreszcie jeden z policjantów.
Magnusson milczał i robiąc się coraz bledszym udawał, że szuka klucza.
- Proszę otworzyć szafkę! - powtórzył z kolei kapitan.
Drżącą ręką podał marynarz klucz. Otworzono po brzegi wypełnioną ubraniami szafkę. Nagle wiszące na pierwszym planie nowe spodnie marynarskie poruszyły się same i pod spodniami ku zdziwieniu policji i oniemiałego z wrażenia kapitana ukazała się ... rozczochrana głowa Pelagii Popinkówny.
Sześć tygodni spędziła w tym ukryciu, pływając po Morzu Bałtyckim.
PRZEKROCZENIE GRANIC
Póki narzeczony walczył z jesiennymi sztormami oddana morzu i miłości Pelagia Popinkówna przeżywała niedogodności podróży morskich w wąskiej szafce kochającego ją Szweda. W czasie krótkich odpoczynków narzeczona opuszczała swoją niewygodną kryjówkę po to, aby z chwilą, gdy udawał się na posterunek, zniknąć w czeluściach szafy.
Na próżno panna Pelagia domagała się pozostawienia jej na statku. Ani policja, ani kapitan na to się nie zgodzili. Po chwili para narzeczonych maszerowała w otoczeniu policji do komisariatu.
Obecnie oboje muszą stanąć przed sądem - ona za nielegalne przekroczenie granicy, a on za ułatwienie jej tego przestępstwa.
|
Zapewne nigdy się nie dowiemy, jak potoczyły się dalsze losy panny Pelagii i jej szwedzkiego narzeczonego. Mam nadzieję, że mimo wszelkich przeciwności, pobrali się i zamieszkali razem w Szwecji. Pozwoliłoby to Popinkównie uniknąć koszmaru wojny i piekła niemieckiej okupacji Gdyni.
Wiem natomiast jak przebiegały dalsze dzieje statku TRIO. Parowiec ów w październiku 1937 r. zmienił banderę ze szwedzkiej na fińską, port macierzysty z Kalmaru na Helsinki, lecz zachował dotychczasową nazwę. Właścicielem jego stał się wtedy C.S. Bergström, zaś statek pływał pod flagą przedsiębiorstwa Oy Suomi Shipping Ab.
TRIO padł ofiarą wojny minowej. 22 lipca 1940 roku, gdy płynął z ładunkiem drewna z Sundsvall (szwedzki port nad Zatoką Botnicką) do niemieckiego portu Leer na wyspie Borkum (Wyspy Wschodniofryzyjskie), wpadł na minę tuż przed dotarciem do celu i spoczął na dnie w pozycji 53°39'N i 06°31'E. Cała załoga została uratowana.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Parowiec TRIO w okresie, gdy pływał pod banderą szwedzką.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
______________________________________________________________________________________
|
|
|
|
|
|
dr Piotr Mierzejewski
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|